sobota, 11 lutego 2012

Dzień 5

Zmarzłam w nocy. To mieszkanie w ogóle nie jest przystosowane do zimy. No cóż… To Turcja właśnie. Pierwsza misja: znajdź bankomat, misja druga: zjedz śniadanie, misja trzecia: kup bilety na metrobusa. Misje zaliczone! Misja czwarta: jedź na lotnisko Ataturka zarejestrować telefon, misja piąta znajdź normalny cywilizowany sklep. Misje niezaliczone… Powód? Nikt kogo pytałyśmy jak dotrzeć na lotnisko nie mówił po angielsku, nawet nie był w stanie tego wytłumaczyć. A same nie miałyśmy pojęcia. W sumie mieszkamy bardzo blisko, ale jak tam dotrzeć to już inna bajka. Komunikacja dla nas to ciągle jedna wielka niewiadoma. To samo sklepy. Jest sporo sklepów, raczej sklepików  blisko naszego domu w których można kupić tylko słodycze i jakąś chemię. Jeśli tak miałoby wyglądać nasze pożywienie tutaj to nie wróżę dobrze naszym kilogramom. Kupiłyśmy parę rzeczy do przekąszenia na szybko i wróciłyśmy do domu. Jakież było nasze szczęście, kiedy przyszedł Doktor z Kadirem i naszymi nowymi różowymi kocami, poduszkami, szafą i stolikiem! Dawno mnie coś tak nie ucieszyło! W końcu, po 5 dniach mogłyśmy wypakować nasze rzeczy z walizek. Spać pod własną, nieużywaną wcześniej pościelą. Nie wiedziałam, że takie pierdoły mogą tak cieszyć! Później Mehmet zaprosił nas do siebie na Raki – typowy turecki alkohol o smaku anyżu. Dodaje się do niego wody i wtedy z przeźroczystego zmienia kolor na biały. Bogobojni Muzułmanie wykombinowali sobie ten truneczek i w ten sposób oszukują patrzącego na nich z góry Allaha, że niby sobie mleko piją, cwaniaczki.
U Mehmeta był tym razem jego współlokator, w którego pokoju mieszkałyśmy przez 3 dni. Zrobili nam mega kolację z owocami, białym serem i znowu warzywa zawijane w te placki jak od pizzy. Nie mogłyśmy przestać jeść takie było pyszne wszystko! W końcu mogłyśmy wyluzować. Raki jakoś specjalnie nie przypadło nam do gustu. Ale i tak dość wstawione wracałyśmy do domu. Oczywiście Mehmet i jego współlokator odprowadzili nas pod same drzwi, więc noł stres, mamo :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz