niedziela, 11 marca 2012

The End of Love Story...

Zaniedbałam bloga, bo Matthieu ostatnio w mojej głowie tylko ;-) "Na szczęście" z głową w chmurach byłam do dzisiaj, bo mój Francuz wrócił do Paryża. Nie wiem, czy po tym tygodniu znowu będę w stanie twardo stąpać po ziemi, bo ten chłopak obudził we mnie nowe pokłady wrażliwości. Nie wiem co się ze mną dzieje. Kompletne oderwanie od rzeczywistości. 

Carsamba Bazar - Carsamba znaczy "środa", więc można się
domyślić, że bazar otwarty tylko w środy - świetne miejsce! 


Fajnie czasem jest się ponieść, śpiewać na środku ulicy, tańczyć salsę o 1 w nocy w moim pokoju, gotować ratatuj, oglądać stare filmy, których w życiu bym sobie nie włączyła, targować się na bazarze o cukierniczkę i wcinać kunefe w kiczowatych tureckich knajpach. Najlepszy tydzień na Erazmusie!

Nie wiem co jest co jest gorsze - kontynuować ta znajomość i męczyć się, bo nie możemy się zobaczyć, czy to przerwać, żeby zostawić w pamięci tylko te dobre wspomnienia... 

"Mattieu, po prostu gotuj" :-)
Kolacja a la Ratatuille (ryż, mięcho, oberżyna, cebula, papryka ,
oliwki,  oliwa z oliwek, i mnóstwo innych rzeczy,
których nie pamiętam, ale przecież nie ja tu jestem od gotowania... 
W ogóle tworzą nam się tutaj  miłości :-) Pokręcone, naiwne i słodkie! Każde wyjście na imprezę jest jak kolejny odcinek "Plotkary" - wiesz, że coś ciekawego się wydarzy, tylko nie wiesz co, kto i z kim ;-)

A tu prosze sesja ślubna :-) 


Zaczęła się szkoła, jeśli można to tak nazwać, bo póki co mamy sam lajcik. Byłyśmy na zajęciach z historii Istambułu. Prowadzący strasznie natchniony, wymyślił, że nasze zajęcia będą wyglądały tak, że mamy wykłady w szkole, a raz na dwa tygodnie całodniowe wycieczki do miejsc, o których mówiliśmy na wykładach. Pierwszy raz w historii mojej edukacji, nauka będzie praktyczna. Łoo!

Na angielskim lajcik, byłyśmy z Kaśką najbardziej ogarnięte z nich wszystkich (zajęcia mamy w, góra, 15 osób).  
Zajęcia z Tourism Marketing też w porządku. Najbardziej niepokoi mnie mój hiszpański, bo prowadząca - Turczynka mówi bardzo mało po angielsku. Ja hiszpańskiego nigdy się nie uczyłam i nie jaram się nim jakoś strasznie (teraz tylko francuski mi w głowie :-) więc mam nadzieję, że jakoś prześlizgnę się w tym semestrze z tym przedmiotem.

Słynny meczet w środku... Taki słynny, że nie pamiętam jak się nazywa :/
w pobliżu Sultanahmet
Kolejne "Nargile Party", czyli "Szisza Party"
Takie mieliśmy widoki z naszej knajpki :)
Matthieu... ;-)

Dzisiaj pierwsza noc w moim nowym mieszkaniu! 
iyi geceler!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz