niedziela, 8 kwietnia 2012

Küçük Kuzu :-)

Blog mi się zaniedbał. Sorry ;-) Wszystko mi się zaniedbało. Jest tak, że jak nie musisz robić prawie nic, to robisz jeszcze mniej. Nie wiem czy to jest zrozumiałe - w każdym razie chodzi o to, że strasznie się rozleniwiłam.

Tydzień mija pod znakiem wpadek językowych i w ogóle nauki języka. Na przykład siedzimy sobie grzecznie przy kolacji, patrzę, że Ufuk wcina jakieś zielone liście (jakkolwiek by to brzmiało). Pytam się więc, czy nie otruje się jak tego spróbuję - "Are your sure that I won't be sick after that?" Po czym Murat, Ufuk i Tarik wybuchają śmiechem. Trochę czasu zajęło zanim się uspokoili i uświadomili, że po turecku "çük" (podobna wymowa jak angielskie "sick") znaczy "penis"! Pozdro!

Kolejna kolacja, Tarik pożera nóżkę z kurczaka. Patrzę na niego z niesmakiem i pytam w pełną powagą "What are you doing with this kitchen?!". I znowu Egemen z Tarikiem śmieją się ze mnie. I znowu trochę czasu mi zajęło zanim zdałam sobie sprawę, że przecież jest różnica między "kitchen" - kuchnia, a "chicken" - kurczak!

Egemen stwierdził, że cofa się przy mnie ze swoim angielskim;-)
Razu pewnego już zrezygnowana taka pytam się Gulhan po polsku "Gulhan, czemu Ty nie mówisz po polsku?" na co Gulhan odpowiada słodkim polskim "Ku*wa", równie zrezygnowanym tonem;-) Trzeba było to usłyszeć, ja pokładałam się ze śmiechu!
Siedzę z Egemen na tarasie a ten nagle do mnie wypala: "Wiesz, jak byłem w Danii na Erasmusie, była tam jedna Polka, też Gosia jak Ty, i ona nauczyła mnie jednej piosenki po polsku". Ja na to, dawaj, śpiewaj. A ten zaczyna mi śpiewać "parabole tańczą"  (pozdro Cypek;-). Brzmiało to mniej więcej "parabole tańcioł, tańcioł tańcioł, tańcioł". Do tej pory jak Egemen chce mnie rozśmieszyć to mi to śpiewa - zawsze działa ;-)

W piątek Tarik wyprawiał swoje urodziny w klubie. Niestety atmosfera była nieciekawa, więc Egemen zaproponował przeniesienie się do innego klubu "360", w którym miał wejściówki za free. Okazało się, potem, że był to jeden z 10 najlepszych klubów w Istambule. I faktycznie, było co oglądać. Co chwile jakies występy, pokazy, akrobatki, tancerki, drummer. Musicie to zobaczyć!
Enis, Greta, Masia, Egemen :-)
Kiedy "zgasiliśmy światła" w 360 wpadliśmy na tosty, gdzie o 4:00 wkręciły nam się takie tematy, że i tutaj "zgasiliśmy światła" o 6:00, kiedy grzecznie zasugerowano nam, że powinniśmy już sobie iść ;-) Później wrzucę filmik z naszej imprezy.


Moja kolejna używka "Sahlep" - napój przyrządzany ze sproszkowanych bulw storczyka  męskiego  ugotowanych z mlekiem. Posiada charakterystyczny korzenny smak i aromat, doskonale komponujący się z mlekiem i cukrem. Często doprawiany cynamonem (żródło: matka Wikipedia).  Pyszności!


Mieliśmy spotkanie z rektorem Istanbul Aydin University, co by ponarzekać na to, co nam przeszkadza. No i trwało to dobre 3 godziny. Problemy typu nie działa nasz Extranet, w którym jest napisane m.in o tym gdzie, kiedy i jakie zajęcia się odbywają (lub nie). Żeby przejść przez bramki do szkoły używasz swojej legitymacji, to też nie działa, więc musimy zawsze tłumaczyć naszym ochroniarzom, że jesteśmy Erasmusami. 
Na zdjęciu moja mina mówi "błagam, nie podawajcie więcej mikrofonu Nigeryjczykom" bo to oni biedaki mieli najwięcej problemów do rozwikłania, a do tego mówili takim brudnym angielskim, że dosłownie czułam się zmęczona po każdej próbie zrozumienia co mówią. 
Kiedy narzekanie się skończyło poszliśmy znowu na Florya Beach. Zjedliśmy Waffle, lody i wpadliśmy na genialny pomysł - wesołe miasteczko! Cieszyliśmy się jak małe dzieci po prostu :-) padałam ze śmiechu jak Enis i Egemen wsiadali przerażeni do wózeczków. Baardzo fajny dzień!



Wczoraj mija dokładnie 2 miesiące odkąd jestem tutaj. Na tą chwilę jestem totalnie wkręcona w Turcję, w ludzi, ich mentalność tutaj. Zaczynam ich rozumieć. Śmiejemy się z Kaśką, że już nawet zaczynamy mieć  odruchy jak prawdziwe Turczynki (ale chustki nie założę nigdy w życiu :-) 
Mamy swoją zgraną paczkę. Na tę chwilę nie wyobrażam sobie żegnać się z tymi ludźmi, nie wyobrażam sobie mieszkać gdzie indziej, wracać do Polski. Zdałam sobie ostatnio sprawę, że jest dokładnie tak jak chciałam, lepiej nawet! Uwielbiam moje życie tutaj! 
Polecam każdemu to uczucie ;-)

Tym optymistycznym akcentem życzę moim najbliższym Wesołych Świąt. Spędźcie je fajnie, w jak największym gronie. Nie tylko na sprzątaniu, gotowaniu i zazwyczaj, o ironio, kłóceniu jak to bywa w okresie świątecznym ;-) Nawet jeśli w Turcji nie obchodzi się świąt Wielkiej Nocy, czuje się w powietrzu ducha tych świąt i ma się świadomość, że powinno się być teraz ze swoją rodziną. 
Myślę o Was i nawet nie zdajecie sobie sprawy jak Wam zazdroszczę, że jutro będziecie się obżerać żurkiem, kiełbasą i sałatką jarzynową, którą właśnie powinnam kroić ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz