poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Wielkanoc

Jak obchodziliśmy Wielkanoc?
Średnio tradycyjnie.

W sumie gdyby nie facebook nie wiedziałabym nawet, że święta były w tym tygodniu... ;-) No cóż nie przepadam za świętami, zwłaszcza Wielkanocnymi, ale uświadomiłyśmy sobie z Grettą, że trzeba by chociaż trochę uczcić ten dzień. No więc w sobote pomalowałyśmy jajka w nasze imiona i teksty piosenek, których nałogowo tu słuchamy m.in. "hot right now" albo "I'm sexy and I know it" ;-) Poza tym nasz wielkanocny stół, a raczej dywan na tarasie mieścił, owe świąteczne jajka, naleśniki, nutellę, oliwki, chleb i czaj. 

W mojej rodzinie stukamy się jajkami i komu skorupka pierwsza się stłucze ten przegrywa. I tyle. Okazuje się, że w Mołdawii, skąd pochodzi Gretta, stukasz się jajkiem i mówisz "Jezus zmartwychwstał", druga osoba odpowiada "to prawda" i wtedy stuka się jajkami. Osoba z "ocalałym" jajkiem będzie miała szczęście przez cały  rok. Śmiesznie, kiedy dwóch muzułmanów było zmuszonych przez nas - katoliczki, do wypowiadania powyższych słów, ale taka jest tradycja, uszanowali to i świętowali z nami. 


Ze śmiesznych rzeczy - patrzyli na mnie jak na ducha, kiedy nakładałam ketchup na moje jajko. Ja na to: "No co?! Ja jem jajka z ketchupem, Wy jecie makaron z majonezem!" Serio byłam w szoku. Nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby ktoś jadł samiutki makaron z  majonezem albo ketchupem. Ale spróbowałam i faktycznie zjadliwe. 
Iście studencka potrawa.
Potem wylegaliśmy się na tarasie pół dnia. Podczas gdy Wy mieliście śnieg za oknem, ja leżałam w stroju kąpielowym na moim tarasie. 



Gretta od dwóch tygodni namawiała mnie, żebym poszła z nią do parku pochodzić po slackline. I znowu podeprę się matką Wikipedią:
 
Slackline (ang. slackline - luźna linia) – dyscyplina sportowa polegający na chodzeniu i wykonywaniu trików na taśmie, zazwyczaj o szerokości 2,5-3,0 cm, rozwieszonej i napiętej między dwoma punktami (drzewami, skalnymi turniami) na wysokości od kilkunastu centymetrów do kilkuset metrów.

Nie wiedziałam, że jest przy tym taka zabawa! Pierwsze kroki z pomocą Gretty i jeszcze jednej dziewczyny. Po pół godzinie utrzymywałam się sama, po godzinie stawiałam pierwsze kroki. Mogę się pochwalić, że wszyscy byli w szoku jak szybko się nauczyłam :-P 
Nie ma co! Za tydzień idziemy znowu. A po przyjeździe kupuje taśmę :-D Jaram się! Wystarczą dwa drzewa, taśma i uciechę mają wszyscy - dzieciaki, starsi ludzie, Ci, którzy własnie zaczynają i Ci, którzy ćwiczą od lat. Wszyscy najpierw przypatrywali się, a potem sami próbowali. Atmosfera była świetna!


W ogóle park na Taksimie to świetna miejscówka!  Ludzie grali w piłkę, uczyli się tańczyć,  występował jakiś magik, chłopaki ćwiczyli capoeirę, my z naszymi slacklinami, w powietrzu unosił się zapach smażonego köfte z cebulką. No mega! 
Świetny dzień. I chyba takie powinny być święta własnie. Totalnie bezstresowe. 
Przez cały dzień uśmiech nie schodził z naszych twarzy:-)



P.S Wiecie, że św. Mikołaj urodził się w Turcji? ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz