czwartek, 26 kwietnia 2012

Dzięki Bogu jestem Polką!

Śniło mi się ostatnio, że wróciłam do domu i oglądałam w moim domu zdjęcia z Turcji. 
Jeszcze kilkanaście dni temu to był zły sen, a teraz jest jak spełnienie marzeń. 

Moja fascynacja Turcją spadła do zera. I nie wiem czy to moja wina, czy wina tych przeklętych "różnic kulturowych", ale chyba powinny istnieć jakieś uniwersalne normy np. zakaz przemocy. Mimo, że w kulturze islamu nie ma religijnych podstaw do traktowania płci żeńskiej gorzej niż męskiej, obecnie kobieta jest uznana oficjalnie za człowieka (być może to sformułowanie śmieszy, ale nie zawsze tak postrzegano kobietę w krajach muzułmańskich). Niestety, nie ma równych praw dla kobiet i mężczyzn. W krajach muzułmańskich pozycja kobiety pozostaje od lat bardzo niska, ale bardziej przeszkadza to kobietom Zachodu niż Wschodu i na tym właśnie polega paradoks islamu. Zgodnie z wielowiekową tradycją od dzieciństwa przygotowuje się tam dziewczynki wyłącznie do rodzenia dzieci, zajmowania się domem i służenia mężczyźnie. I o dziwo, wielu kobietom islamu bardzo to odpowiada. Czują się bezpieczne, otoczone opieką, chronione przez prawo, chociaż nierzadko bite przez mężów i traktowane jak odrębny gatunek ludzki. Nauczone, że zajmują w społeczeństwie pozycję podporządkowaną mężczyźnie, jako mniej wykształcone, słabsze, bezradne, akceptują w znacznej większości swoją społeczną rolę i swój los. Nauczone takiej postawy wobec życia nie podejmują one działania w zakresie walki o zmianę swojej sytuacji. Nieliczne kobiety islamu, które się zbuntowały, albo zginęły, albo opuściły swój kraj... I to ostatnie to chyba  jedyne o czym myślę w tym momencie.
Kiedy mężczyzna wrzeszczy do kobiety "siktir git", a następnie idzie do meczetu się modlić, to coś tu jest nie tak. Najgorsze jest to, że 20 lat wpajania tego chorego wzorca za nic nie da się wypędzić. My, Europejczycy jesteśmy nauczeni rozmawiać, rozwiązywać problemy na spokojnie, nie zawsze to nam wychodzi, ale przynajmniej wiemy jak to się powinno robić. Tutaj nawet nie masz prawa się odezwać, bo zostajesz zagłuszony przez wrzaski Turka, który przecież zawsze ma racje! 
Nie mam pojęcia skąd to się bierze. Czy jest to zazdrość, że my możemy pozwolić sobie na więcej, że religia i kultura nie ogranicza nas w tak dziwny sposób? Przecież ta wolność to najlepsze co mogło nam się trafić! Czy to źle, że chcemy żyć po swojemu? Czuć się niezależni, a także nie interesować się sprawami, które nas nie dotyczą?

Przestałam się zachwycać. Dlatego też blog padł. Zdystansowałam się do tych ludzi. Rozmawiam z nimi bo muszę, a nie dlatego, że chcę. Nie mam zamiaru udostępniać zdjęć i opowiadać o rzeczach, które - jak się potem okazało - były tylko grą.  Ci, którym ufałyśmy i nie wierzyłyśmy, że są w stanie zawieść... zawiedli. Wszyscy mają dla nas teraz dwie twarze... 
Nie wiem co musiałoby się stać, żeby na nowo im zaufać, zakochać się jeszcze raz w Turcji i cieszyć się, że jestem właśnie tu a nie gdzie indziej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz